wtorek, 10 września 2013

Rozdział X

Rozdział X

 * perspektywa Harrego *
                                 
                  Stałem 20 minut pod Jej domem i w dłoni miętosiłem małe pudełeczko z prezentem. Nie wiem co się ze mną działo. Zawsze byłem śmiały, a przy Alice czułem się tak jakby mnie znała całe życie. Każdy mój sekret, każdą słabość i zaletę... Nigdy nie czułem czegoś takiego. Może to znak ? Że to ta jedyna ? Że to na Nią czekałem ? Tego jeszcze nie wiem, ale strasznie bym chciał. Była 19.58. Odetchnąłem i wysiadłem z auta. Podszedłem do drzwi. Wziąłem jeszcze jeden głęboki wdech i wydech i zadzwoniłem dzwonkiem. Dom Alice był wielki i w nowoczesnym stylu. Usłyszałem tupnięcia obcasów i drzwi się odtworzyły. Zobaczyłem brązowooką piękność. Jej strój idealnie zgrywał się z jej opalenizną i delikatny, ale widoczny makijaż robił wielkie WOW...

 * perspektywa Alice *

          Zeszłam po schodach i nie minęła minuta, a usłyszałam już dzwonek. Policzyłam do trzech i otworzyłam. Zobaczyłam Mojego loczka. To teraz nie wierzę, że moje największe marzenie się spełniło. Był mój. Tylko mój, nie licząc jakichś ponad 10 mln. innych dziewczyn, ale one nie mogły Go dotknąć, przytulić, pocałować... Patrzyliśmy sobie w oczy, ta intensywna zieleń jego tęczówek wywołała we mnie onieśmielenie. Był ubrany tak. Jego loki wyglądały jakby dopiero wstał, co dodało mu uroku... Nie okłamujmy się, nawet w worze po ziemniakach wyglądałby jak Bóg.

- Cześć- zamknęłam za sobą drzwi i podeszłam do Niego i przytuliłam się.
- Witaj piękności- przytulił mnie mocniej i dał buziaka w policzek. Był ode mnie wyższy, pomimo tego, że miałam obcasy. ,, On jest taki idealny"- pomyślałam.
- Zapraszam na kolację- powiedział i wziął mnie za rękę. Poprowadził do swojego auta. To był chyba hmm... jaguar ? Otworzył drzwi i pomógł mi wsiąść, za co podziękowałam swoim uroczym uśmiechem. Poczekał aż zapnę pas i delikatnie zamknął drzwi. Podbiegł do drzwi kierowcy i szybko wsiadł. Analizowałam jego każdy ruch, poruszał się z gracją i tak płynnie...
- To jaguar ?- zapytałam gdy odpalał silnik. Auto wręcz zamruczało. Było takie ciche...
- Tak Kochanie- popatrzył się na mnie z uśmiechem. Czułam jak się rumienię... Nie rumieniłam się od... Zaraz, ja nigdy się nie rumieniłam! Co on ze mną robił ? Zaśmiałam się w duchu.
- Mhmm... Może coś puścimy ?- odwróciłam wzrok.
- A na co masz ochotę ? - zapytał się z tajemniczym uśmiechem.- Adele, Bruno Mars, Macklemore czy Justina Timberlake'a ?
- Macklemore'a- ,, I na twoje usta "-dodałam w myślach. Jedną ręką włożył płytę i chwile później słyszałam dźwięki ,, Can't hold us ".
- Gdzie jedziemy ?
- Zobaczysz- popatrzył się na mnie i uśmiechnął się. Zaczęliśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. O dzieciństwie, o rodzinie i o naszym związku.

  * perspektywa Catlin *

          Alice wyszła, zostałam sama w tym wielkim domu. Ehhh... Poszłam się wykąpać, gdy się ubierałam dostałam sms'a, od Louisa ,, Przepraszam, ale muszę coś załatwić. Nie mogę być na maratonie. Wybacz. Lou xx ". Odpisałam : ,, Mam nadzieję, że to ostatni raz ;) Uważaj na siebie. Cat xx". Nie minęła minuta, a wiadomość już przyszła. ,, Ostatni obiecuję :* To się nigdy więcej nie powtórzy, proszę Pani ;D Wrócę jak najszybciej. Lou xx". Dokończyłam się ubierać i szybko zrobiłam makijaż. Wyszłam i poszłam na autobus. Tak dawno nie jeździłam piętrowymi... Ehhh... Ostatni raz z tatą jak miałam 6 lat. Na wspomnienie o rodzicach, do oczu napłynęły mi łzy. Postanowiłam do nich zadzwonić. Po drugim sygnale mama już odebrała. Słysząc jej głos tak bardzo zapragnęłam żeby mnie przytuliła. Zawołała tatę i dała mnie na głośnik. Wszystko im opowiedziałam. Mama mi pogratulowała, a tata powiedział, że jeżeli, ktokolwiek zrobi mi krzwydę, to przyleci ze swoją wiatrówką. Byłam już blisko swojego przystanku, na którym miałam wysiadać. Więc zakończyłam rozmowę z rodzicami. Tak bardzo za nimi tęskniłam... Wysiadłam i idąc w stronę domu chłopaków, widziałam z 30 reporterów. Zadzwoniłam do Nialla.

- Niall, jestem blisko waszego domu, a przed nim jest z 30 reporterów...
- Już po ciebie wychodzę- powiedział, przerywając mi.
- Niall, nie, to pogorszy...- powiedziałam, myśląc, że mnie jeszcze słucha, ale usłyszałam jedynie sygnał rozłączenia. Ehhhh... Stałam przy drzewie i opierałam się o nie. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu, odwróciłam się i zobaczyłam Nialla. Przytuliłam go na powitanie. Przytulił mnie tak... Uczuciowo. W głowie zabrzmiała mi rozmowa z Alice :
,, - CAT ! CAT ! CAT !- zaczęła mi marudzić Alice.
- Co jest?!- zapytałam lekko zirytowana.
- On się chyba w tobie zakochał!
- Kto?! Louis?!- wypaliłam.
 - Głupia ty... Nie, nie Lou, NIALL ! "

  Szybko wyswobodziłam się z uścisku farbowanego. Lubiłam go, bardzo, ale nie żeby coś... W jego oczach zauważyłam ból, ale szybko zniknął
- Jak ty to zrobiłeś ?! Nie zauważyli cię- powiedziałam piszczącym głosem, bo trochę mnie wystraszył.

- Mamy tylnie wyjście i wystarczyło przejść się kawałek za domami sąsiadów i już- uśmiechnął się do mnie.- Chodźmy, bo Daddy już czeka z popcornem, chipsami, nachos, skrzydełkami z kurczaka i colą, a ja jestem bardzo głodny- powiedział i poklepał się po brzuchu.
- Chodźmy głodomorze- wyszczerzyłam się do niego i ruszyliśmy...


_________________________

Jak Wam się Miśki podobało ? Proszę o pozostawienie komentarzy i nie tylko od Nicol <3 ( za co bardzo dziękuję, bo jest moją stałą czytaczką :** ) znowu robię wyzwanie, 10 komów i nie tylko od Nicol <33 czekam :D

10 komentarzy: