niedziela, 22 września 2013

Rozdział XIII

Rozdział XIII

* 2 lata wcześniej *

 ,, Nie wiedziałam co się ze mną działo. Nie mogłam jeść, nie mogłam pić, nie mogłam spać, nie chodziłam do szkoły, byłam tak bardzo załamana... Cały czas myślałam o nim- Louisie. O tym, jak obiecywał, jak bardzo za nim tęsknię. Po raz 30 słuchałam tej jednej piosenki, cały czas. Leżałam na łóżku czując ciepłą ciecz na policzkach. Byłam sama w domu, jak to w zwyczaju. Rodzice mieli wrócić o 22. Mój telefon zawibrował. ,,Jedna nowa wiadomość od: Kacper.
,,Mam coś dla Ciebie, będzie Ci po tym bardzo fajnie. U mnie, za 20 minut. Masz być !"
 Kacper to kolega. Nie lubiłam go za bardzo, ale dobra. Ogarnęłam się i  wyszłam. Było niemiłosiernie zimno jak na październik. Po 10 minutach dotarłam do domu Kacpra. Zapukałam. Chwilę później otworzył mi drzwi. 

- Wejdź- powiedział z uśmiechem. Poszłam do salonu. Okay, przyznam się. Nie lubiłam Kacpra, bo kiedyś z nim byłam. Zdradził mnie z jakąś lafiryndą, dlatego się z nim koleguje, chociaż nie robię tego zbyt chętnie. Przyniósł mi Coca-Cole.

- Nie chcę pić- powiedziałam jeszcze trochę zapłakanym głosem-, co masz dla mnie ?
- Widzę jak wyglądasz, to przez niego ?- zapytał, nic nie odpowiedziałam.

- To masz czy nie ?! Ściągnąłeś mnie tu na darmo ? 
- Spokojnie kochanie.
- Nie mów tak do mnie!
- Dobrze, dobrze- powiedział z uśmiechem. Czerpał radochę z wkurzania mnie.- Trzymaj- wręczył mi mały woreczek z białym proszkiem.
- Co to jest?!- zapytałam.
- A na co Ci to wygląda- palcem przejechał po moim policzku. Odsunęłam jego rękę.- To jest COŚ co ci pomoże. 
- Jaśniej- powiedziałam lekko zachrypniętym głosem.
- Amfetamina- powiedział i wysypał na stół zawartość drugiego woreczka.
- C-co się z tym robi?- głos mi bardzo drżał. Formował coś na kształt grubej kreski. Wziął jakąś rureczkę i wciągnął nosem. Poczułam przypływ adrenaliny i chęć spróbowania. Tak wielką...

- Twoja kolej- podał mi ową rureczkę. Zawachałam się przez chwilkę, ale podeszłam. Zrobiłam to tak jak Kacper. Przez chwilę nic nie czułam. Nagle poczułam się bardzo dziwnie, jakbym w środku miała burzę. Kacper usiadł na podłodze i dosłownie ściągnął mnie z kanapy. Położył moją głowę na swoich udach. 
- Nie martw się. Jestem przy tobie. Nic ci się nie stanie. To będzie odlot- z każdym słowem wydawało mi się, że mówi coraz wolniej. Popatrzyłam na jakieś pismo leżące na stole. Każda literka miała osobny wymiar. Zamknęłam oczy. Trafiłam do innego świata. Nie wiedziałam czy jestem książką, stołem czy szklanką. Czułam się tak wspaniale. Miałam tak wyostrzone zmysły, że słyszałam jak ktoś w domu obok kichał. Słyszałam szczekającego psa, który był oddalony ode mnie o kilomerty. To było niesamowite. Chciałam więcej i więcej. W jedej chwili ,,obudziłam" się z tego cudownego snu. Patrzyłam na twarz Kacpra, wydawła mi się taka cudowna. Tak bardzo chciałam zasmakować jego ust. Złapałam rękoma jego kark i pocałowałam go. 
 
***
Podprowadził mnie do domu i wręczył 2 woreczki z białym proszkiem. Miałam lepszy nastrój. Na pożegnanie dałam mu całusa w policzek. Weszłam do domu. Rodzice już spali. Poszłam do pokoju i wysypałam zawartość jednego woreczka i wciągnęłam. Wszystko wokoło mnie wirowało. Miałam włączoną piosenkę ,,We Can't Stop" Miley Cyrus. Każdy dźwięk miał inną barwę. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłam się, była 7.03. Wstałam. Spakowałam się. Umyłam i ubrałam. rodzice byli oszołomienie moim widokiem przy śniadaniu i z lekkim uśmiechem na twarzy. Przywitałam się z nimi. Zjadłam jajecznice i wybiegłam do szkoły. Podeszłam pod klasę i poczułam kogoś ręce na mojej talii, odwróciłam się i zobaczyłam Kacpra. Uśmiechnęłam się do niego, a on mnie pocałował delikatnie w usta.

- Masz dostawę- włożył mi do kieszeni kilka woreczków proszku.
- Dzięki.
- Idziesz z nami na wagary?- zapytał.
- Nie przyłapią nas ?!- powiedziałam piskliwym głosem.
- Nie.
- A kto będzie ?- zapytałam.
- Ty, Marcin, Kuba, Marcel i ja.
- Tylko chłopcy ?
- Tak- powiedział z uśmiechem.
- No okay- wyszliśmy ze szkoły. Zobaczyłam jego kumpli i trochę pożałowałam. Podeszłam z Kacprem i się z nimi zapoznałam, wydali się mili. Marcel był z nas najstarszy. Miał 18 lat. Wsiedliśmy do jego auta i pojechaliśmy na waxy...

* 3 tygodnie później *
Miałam poważną rozmowę z Alice na Skype na temat amfy. Kazała mi zakończyć ćpać albo koniec przyjaźni. Wybrałam przyjaźń. Szłam do Kacpra żeby zakończyć sprawę z amfą. Zapukałam. Otworzył mi drzwi. Był całkiem naćpany.

- Zapraszam- powiedział. Weszłam do niego do domu.- Siadaj- nie posłuchałam go. Stałam na środku pokoju. Podszedł do mnie. Chciał mnie pocałować, ale go odepchnęłam. Złapał mnie mocno za rękę, Czułam jak robią już mi się siniaki. Wrywałam rękę z tego bolącego uścisku.
- Przyszłam ci powiedzię, że kończę to.
- Co ?!- ledwo stał na nogach.
- Amfę i ciebie. 
- Nigdy- w jego oczach widziałam furię. Zaczął mnie szarpać. Popchnął mnie na coś i z hukiem uderzyłam o szafkę głową. Dotknęłam bolącego miejsca i poczułam ciepłą ciecz. Popatrzyłam na dłoń. Krew. Wzdrygnęłam się gdy poczułam jego ręce na sobie. Chciałam wstać i uciec, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Wziął mnie przez ramię. Białam go w plecy, drapałam, wbijałam paznokcie, a on nic. Rzucił mnie na łóżko w swojej sypialni i zamknął drzwi. Zaczął się do mnie dobierać, rozerwał mi koszulkę, wiłam się na łóżku, biłam, kopałam go. Wziął mnie za dłonie, dał je za moją głowę i mocno je ściskał. Usiadł na mnie okrakiem. Przyległ do mnie tak mocno, że prawie nie czułam ciała. Krzyczałam. Kilka razy uderzył mnie w twarz. Bolało jak cholera. Ściągnął mi spodnie i majtki. Krzyczałam, nie chciałam tego. Rozszerzył mi nogi i wszedł we mnie. Ból był nie do opisania. Robił to mocno i szybko. Płakałam. Strasznie bolało. Bił mnie. Sprawiało mu to wielką przyjemność. Mój ból. Mój krzyk. Cały czas próbowałam się uwolnić, ale słabłam przez ból. Poddałam się..." 

* teraz *

Wszyscy patrzyli na mnie. Płakałam. Łzy spływały mi po policzkach ciurkiem. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Miałam spuszczoną głowę. To wszystko powróciło. Wspomnienia. Ból...

- Zabiję skurwysyna- powiedział Louis. Widziałam w nim furię. ,,Nie odchodź, potrzebuję Cię. Teraz..."-pomyślałam. Wychodził już z pokoju, ale Liam i Zayn go powtsrzymali.- PUSZCZAJCIE MNIE !!!
- Myślisz, że też nie mamy ochoty go zabić ?! Dawno powinien siedzieć za kratkami- powiedział Zayn.
- Rozszarpał bym mu z chcęcią gardło !-krzynkął Niall.
- Hej !- Prerrie krzyknęła- Wy tu się kłócicie co kto by mu zrobił, a najbardziej poszkodowana siedzi tu- podeszła do mnie. Przytuliła mnie. Alice od początku była przy mnie. Nie podnosiłam głowy, nie potrafiłabym żadnemu z nich spojrzeć teraz w oczy. ,,On tu jest, tu On jest, tu jest On"- cały czas ta myśl chodziła po mojej głowie. Miałam ochotę wybuchnąć płaczem. Chłopaki do mnie podeszli i wszyscy przytulili. Lou pocałował mnie w czoło. Niall dał mi sójkę w bok, lekko się uśmiechnęłam. Louis obiął mnie w talii. Cały czas był wściekły.
- Zgłaszałaś to na policję ?- zapytał Liam.
- Nie.
- Jak to?!- wszyscy prócz Alice się o to zapytali.
- Bo..bo..
- Cat się tego wstydzi. Wiem ile ją to kosztowało i jak bardzo źle na nią wpłynęło- powiedziała Alice i popatrzyła na nich.
- On tu jest- wyrwało mi się.
- Catlin, jestem tu i chłopaki też, nie bój się- powiedział Louis.
- Może zostawmy ich samych?- zapytał Harry.
- To dobry pomysł- powiedział Liam. Wszyscy prócz Nialla wyszli. Podszedł do mnie.
- Jak się czujesz ?- zapytał.
- Zawstydzona, smutna, zażenowana- spojrzałam mu w oczy. Pogładził zewnętrzną częścią palca mój policzek.
- Przykro mi, że tak się stało- spuścił wzrok i po jego policzku spłynęła łza. Podniosłam palcem jego podbrudek, wytarłam jego łzę. Popatrzył mi w oczy. Złapał i ścinnął dłoń i wyszedł. Dławiłam w sobie wybuch płaczu. Louis przytulił mnie.
- Wiem, że chce ci się płakać. No wypłacz się kochanie- gładził moje włosy. Pozwoliłam uczuciom wypłynąć i nie dławiłam w sobie niczego. Nawet nie wiem kiedy, zasnęłam na jego ramieniu wdychając jego zapach...



________________________


Proszę komy Miśki <33 Taki trochę smętny, ale jest :** A więc, nie wiem kiedy napiszę następny rozdział, bo od jutra (23.09) jestem zaś w szpitalu ;cc ale będę śledzić bolga ;D KOMY, KOMY I JESZCZE RAZ KOMY PROSZĘ <333 dziękuję <3

6 komentarzy: