wtorek, 20 sierpnia 2013

Liebster Award + Przeprosiny !

              Zostałam nominowana przez http://harrykochakotki.blogspot.com/ ! Wielkie dzięki, to wielkie wyróżnienie dla mnie, bo to mój pierwszy blog :) I przyznam się, że musiałam się zapytać co to ,,Liebster Award" <3

Pytania:

1. Ulubiony kolor ?
Zieleń, fiotel, żółć i błękitny :)

2. Który z chłopców 1D jest Twoim ulubieńcem ?
Louis <3

3. Jak poznałaś 1D ?
Z początku 6 klasy, miałam do szkoły na 8.55, ale przyszłam na 8, żeby w bibliotece posiedzieć przy komputerze. Po jakimś czasie przyszły moje koleżanki i puścicły mi ,,One Thing"... No po prostu się rozpłynęłam na miejscu i od tamtego czasu ich pokochałam <33

4. Skąd czerpiesz inspiracje, natchnienie ?
Z książek, jak czytam to moja wyobraźnia ,,przynosi" mi obrazy następnego rozdziału. I też gdy słucham muzyki <3

5. Jak masz blokadę w pisaniu, co robisz ?
Zaczynam słuchać róznych piosenek i ich nastroje mi pomagają.

6. Od kiedy masz bloga ?
Od 30 lipca 2013 r.

7. Ile masz lat ?
14

8. Jakie jest twoje marzenie ?
Mam ich wiele, ale największym jest spotkać Chłopców, porozmawiać z Nimi i zaprzyjaźnić <3

9. Jaka jest Twoja uluiona piosenka ?
They don't know about us <333

10. Czy masz jeszcze jakieś hobby ?
Wizaż, gotowanie, tańczenie i czytanie *-* ^^ 

WAŻNA INFORMACJA + PRZEPROSINY

Od jurta (środy) będę w szpitalu. Mam problemy z kręgosłupem i biodrem. Mam nadzieję, że będę tam krótko i wynagrodzę Wam rozdziały. Bardzo przepraszam.


Directionerka69 :*

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział VIII

Rozdział VIII

* perspektywa Alice *
                                    Louis stał w drzwiach i patrzył na Cat.
- Co jest Lou?- zapytałam ze łzami w oczach.
- Bo El karze mi zerwać wszelkie kontakty z Cat. Karze mi wybierać, pomiędzy przyjaźnią, a miłością. To mnie boli...
- Wyraźnie słyszałem, jak się zgadzałeś- powiedział Niall/
- CO ?!- powiedziałam, a raczej prawie krzyknęłam.
- Tylko przytaknąłem,wychodząc kłóciłem się z nią- popatrzył na Cat zmartwionym wzrokiem.- Jak mnie kocha nie powinna mi kazać wybierać...
- Hej- podeszłam do Lou-, nie smuć się wydaje mi się, że od dawna chłopaki chcieli z tobą pogadać na jej temat...

* perspaktywa Catlin *
                                Obudziłam się z bólem głowy i to straszliwym. Słyszałam jak ktoś rozmawiał ze sobą, więc nie otwierałam oczu, a raczej starałam się nie otwierać, bo ciekawiło mnie kto z kim rozmawia.
- Hej,   nie smuć się wydaje mi się, że od dawna chłopaki chcieli z tobą pogadać na jej temat- usłyszałam głos Alice, tylko nie wiem do kogo mówiła.
- Niedawno zauwarzyłem jak was traktuje- powiedział Lou-, próbowałem z nią pogadać na ten temat, ale jak grochem o ścianę. Nie słuchała niczego- usłyszałam jak mówi załamującym się głosem. Udałam, że się budzę.
- Co jest?- zapytałam przecierając oczy i łapiąc się za głowę. Czułam się jakby ktoś mnie uderzał w nią z całej siły młotkiem.
- Cat!- zawołali wszyscy równocześnie. Uśmiechnęłam się i od razu tego pożałowałam. Ból jaki zawitał w mojej głowie był nie do wytrzymania.
- Jak się czujesz?-zapytał chyba Niall.
- Coś cię boli?- zapytał Lou.
- Wprządku?- zapytała Alice.
- Chcesz się czegoś napić?- zapytał Liam.
- Po kolei- powiedziałam i poczułam jak zaczęło mi się kręcić w głowie.
- Idę po lekarza- powiedział Harry.
- Dobry pomysł- powiedziałam.
- A co coś cię boli?- zapytał Niall i złapał mnie za rękę.
- Głowa i to cholernie.
- Dobry wieczór- powiedział młody i przystojny lekarz.- Cooper Castle- przedstawił się i uśmiechnął się do mnie.- A pan- powiedział do Nialla-, to chłopak pacjentki ?
- Nie- odparł z lekkim uśmiechem.
- Jak się pani czuje panno Vega?- zapytał Dr Castle.
- Przyznam, że źle, głowę to mi rozsadza i kręci mi się w niej.
- Poproszę pielęgniarkę o jakieś tabletki przeciwbólowe- powiedział, widziałam jak Niall świdrował go wzrokiem, Alice coś szeptała do Harrego.
- Dziękuję- uśmiechnęłam się blado.
- Nie ma za co- odpowiedział i wyszedł.
- Cat, przyniosłem coś dla ciebie- powiedział do mnie Lou.
- Hm. A co ?-zapytałam i odwróciłam powoli głowę w jego stronę. Pokazał mi moje ukochane żelki z dzieciństwa.
- Jejciu, dziękuję, chodź tu- powiedziałam i niepewnym krokiem podszedł do mnie, Niall puścił moją rękę.\
- Muszę wyjść już, mam jeszcze coś do załatwienia- powiedział farbowany.
- Dobrze, dziękuję, że przy mnie byłeś- uśmiechnęłam się do niego. Pożegnał się ze wszystkim i wyszedł.
- Jestem- powiedział Lou. Liam coś sprawdzał na komórce, a Alice siedziała po mojej prawej stronie, a za nią stał Harry. Nie wiem jak, ale ona się chyba zmaterializowała, bo dopiero widziałam ją przy drzwiach.
- Przybliż się żebym mogła cię przytulić- zniżył się i poczułam jego ciepłe ciało, tak bardzo za nim tęskniłam... Tak bardzo.
- Panno Vega- do sali wszedł Dr Castle-, dostanie Pani kroplówkę. Szybko Pani zaśnie po niej.
- Dziękuję bardzo.
- Może u Pani zostać jedna osoba- powiedział.- Dobrej nocy życzę- i wyszedł.
- Alice zostaje- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Dobranoc- powiedzieli chłopaki. Lou i Liam wyszli, a Harry podszedł do nas.
- Kolorowych snów, kochanie- pocałował Alice przelotnie w usta.
- Wzajemnie- powiedziała i posłała mu buziaka, bo już był przy drzwiach. Weszła pielęgniarka z kroplówką i wenflonem. Tylko zobaczyłam igłę to zaczęłam panikować, boje się igieł i to bardzo.
- Jesteście razem?- zapytałam Alice cichym głosem, bo nie miałam siły.
- Tak, od dzisiaj- uśmiechnęła się.- Wiesz, że będziesz miała igłę?-zapytała.
- Wiem.
- Proszę o rękę- powiedziała starsza pielęgniarka.
- Ale nie będzie bolało?- zapytałam panikując. Zaśmiała się.
- Spokojnie, proszę się rozluźnić i o tym nie myśleć. Taka śliczna i duża dziewczyna żeby się igieł bała?- zapytała i wzięła rękę i wenflon.
- No niestety- powiedziałam ze łzami w oczach.
- Popatrz się na siostrę i nie myśl o tym- powiedziała. Posłusznie to zrobiłam. Poczułam jak pielęgniarka spryskała mi czymś wewnętrzną część zgięcia łokcia. Alice łapała mnie za rękę.
- I już- powiedział starsza kobieta.- Bardzo bolało?
- W ogóle dziękuję- powiedziałam, gdy do wenflonu podłączyła mi rureczkę, z której płynęła przeźroczysta ciecz.
- Dobranoc dziewczynki- powiedział gdy była przy drzwiach.
- Wzajemnie- powiedziałyśmy razem z Alice.
- Możemy pogadać o tym jutro?- zapytałam przyjaciółki.
- Pewnie, idź spać. Dobrze ci sen zrobi- pocałowała mnie w czoło.
- Dobranoc- powiedziałam i zamknęłam oczy. Szybko zasnęłam...


_____________________

 Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam siły :*** następny będzie dłuższy, odbiecjuę. Proszę o komy Miśki <333 naprawdę motywują ^^

czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział VII

Rozdział VII

                                      Wsiedliśmy do auta Liama. Siedziałam z przodu, a Niall za mną. Włączyłam radio i usłyszałam piosenkę. Zaczęłąm śpiewać razem z Ellie. Skończywszy piosenkę się uśmiechnęłam.
- WOW, ale masz głos- powiedział Liam.
- Jak anioł- mruknął mi do ucha Niall.
- Dziękuję, kiedyś chciałam zostać piosenkarką, nawet startowałam w Polskim X-Faktorze, ale jury powiedziało, że mam głos, ale nie mam szansy na wybicie się. Potem pracowałam w barach i śpiewałam. Według wielu ludzi marnowałam talent, ale nie chciałam znieść kolejnej porażki, więc nie poszłam do jakiegoś show- uśmiechnęłam się.
- Powinnaś spróbować tu, w Londynie, w Angielskim X-Faktorze- powiedział Niall.
- Masz rajcę-powiedział z uśmiechem Liam.
- Nie potrzebne mi to-odparłam-, po długich przemyśleniach doszłam do wniąsku, że nie chcę być gwiazdką.
- Rozumiem- powiedzieli oboje i popatrzyli się na siebie, wiedziałam, że coś kombinują.
- London Eye- krzyknęłam z uśmiechem jak mała dziewczynka, chłopaki zaczęłi się śmiać. Wystawiłam im jedynie język.
- Wysiadamy moi drodzy- z uśmiechem powiedział Liam. Oczywiście nie obyło się bez paparazzi i fanek krzyczących ,, Spierdalaj od chłopaków !", ,, Już nie żyjesz !", ,, Jak możesz nam to robić?!". Niall i Liam zobaczyli, że zrobiło mi się przykro i miałam łzy w oczach, oboje mnie obieli. Uśmiechnęłam się przez łzy i pomyślałam ,, Co się będziesz nimi przejmować?! Zazdroszczą ci tego, że aktualnie obejmuje cię dwóch przystojniaków i do tego sławnych". Szeroki uśmiech zawitał na mojej twarzy.
- Nie przymuj się- powiedział Niall. Chciałam się do niego uśmiechnąć i nagle czymś dostałam w głowę. Ten straszny ból, czułam ciepłe ramiona Liama i słyszałam krzyk Nialla.
- Ona traci przytomność!!! Catlin patrz się na mnie, nie zamykaj oczu, proszę!! Cat, zostań ze mną, błagam!!- widziałam w jego oczach łzy.
- Będzie dobrze- wyszeptałam ledwo słyszalnie. Do moich uszu dobiegł dźwięk syreny karetki. Czułam jak oczy same mi się zamykają...
* perspektywa Nialla *
                      Szedłem przy Cat. Ktoś krzyczał do piękności, która szła koło mnie.  ,, Spierdalaj od chłopaków !", ,, Już nie żyjesz !", ,, Jak możesz nam to robić?!". Popatrzyłem na Liama i skineliśmy do siebie. Widziałem jak ją to zraniło. Objęliśmy wraz z Daddym Cat.
- Nie przejmuj się- powiedziałem do niej. Widziałem jak odwraca się w moim kierunku. Chyba chciała się uśmiechnąć, ale nie zdążyła. Dostała w głowę komórką. Widziałem jak upada. Nie chciałem jej stracić, dopiero teraz poczułem jak bardzo mi na niej zależy...
-  Ona traci przytomność!!! Catlin patrz się na mnie, nie zamykaj oczu, proszę!! Cat, zostań ze mną, błagam!!- krzyczałem do niej czując łzy w oczach.
- Będzie dobrze- powiedziała ledwo słyszalnie i zamknęły się jej oczy.
- CAT !! CAT !!- krzyczałem, tak bardzo się bałem. Liam cały czas trzymał ją w ramionach.
- Niall, jest już karetka, chodź- powiedział Liam. Nie mogłem się otrząsnąć. Wzięli Cat na nosze. Wsiadłem z Liamem. Widziałem, że też był w szoku. Gdy już byliśmy w szpitalu, dali mi leki na uspokojenie. Cat wykonywali badania. Zadzwoniłem do Alice, a Liam wykonał telefon do Zayna.
- Alice ?
- Niall ?- zapytała.
- Słuchaj mnie uważnie. Cat jest w szpitalu, któraś fanka rzuciła w nią komórką i straciła przytomność. Robią jej badania- powiedziałem.
- Alice, jesteś ?
- Alice, co się dzieje ?- usłyszałem głos Harrego w słuchawce.
- Cat... Szpital... Wypadek- słyszałem jej roztrzęsiony głos.
- Daj mi telefon-powiedział.
- Halo?- zapytał.
- Tu Niall. Jesteśmy z Liamem w szpitalu. Mieliśmy iść z Cat na London Eye. Fanka rzuciła w nią komórką. Dostała w głowę i straciła przytomność.
- Który szpital ?-zapytał z przejęciem w głosie.
- Św. Tomasza-odpowiedziałem.
- Zaraz będziemy, zadzwoń jeszcze do Lou.
- Okey.             Skończyszwy rozmowę wybrałem numer Lou.
- Co jest Niall?- zapytał.
- Cat jest w szpitalu.
- CO ?!
- Co się stało kotku?- usłuszałem głos El. Wzdrygnąłem się. Nigdy jej nie lubiłem. Tolerowałem.
- Catlin jest w szpitalu- powiedział do swojej dziewczyny.
- Mam już dość słuchania o niej. Od kąd się pojawiła na podpisywaniu płyt to tylko Catlin i Catlin. Mam jej już dość.
- Dobrze, dobrze.
- Ty mówisz ,,dobrze"?! Znasz ją od urodzenia i dla swojej dziewczyny będziesz miał ją w dupie ?! Hyy... Jak śmiesz?! Jesteśmy w szpitalu Św. Tomasza- odpowiedziałem i się rozłączyłem.
- Co jest?- zapytał Liam.
- Wielka pani Eleanor nie chce słyszeć o Cat, a Lou się na do zgodził- powiedziałem wściekły.
- Pfff... Aż brak mi słów.
- A co mówił Zayn?- zapytałem, chcąc zmienić szybko temat.
- Zaraz będą. A Alice?
- Alice przekazałem, ale nie mogla się odezwać, więc słuchawkę przejął Harry. Zaraz mają być- ladwo skończyłem zdanie i usłyszeliśmy głos Alice.
- Gdzie jest Cat?! Co z nią?!- podbiegła do mnie.
- Ma badania-powiedziałem. Wszedł Zayn z Prerrie.
- I coś wiadomo?- zapytał.
- Jeszcze nie, ma badania.
- Gdzie jest Cat?- zapytał Louis wchodząc do poczekalni.
- Ma badania- powiedziałem ozięble. Chciałem coś dodać, ale usłyszałem lekarza.
- Kto od Catlin Vega ?- zapytał młody lekarz.
- My- odpowiedzieliśmy wszyscy chórkiem.
- A kto najbliższy?
- Ja- powiedziała Alice.
- To zapraszam panią.    Poszła posłusznie za lekarzem.
* perspektywa Alice *
- Siostra?- zapytał młody, wysoki i przystojny lekarz, jak weszliśmy do jego gabinetu. Poczułam jak na mnie patrzy.
Tak, siostra.
- Pani Vega, pani siostra doznała wstrząsu mózgu. Nie w stanie zawansowanym, ale przez jakiś czas będzie miała zaniki pamięci. Nie groźne.
- Dziękuję bardzo. Czy mogę odwiedzić Cat?-zapytałam.
- Pewnie. Zaprowadzę panią- odpowiedział. Zauważyłam, że mu się spodobałam.
- Czy mogę wziąć ze sobą kilka osób?
- Yyy... Tak, ale maksymalnie 3-odpowiedział. Wyszliśmy z jego gabinetu. Czekał przed gabinetem, a ja poszłam po chłopaków.
- Harry, Louis i Niall. Idziecie ze mną do Cat. Reszta może przyjść jutro- uśmiechnęłam się.
- To idziemy- powiedział Zayn do Prerrie-, odwiedzimy ją jutro. To pa- uśmiechnął się. Pomachałam im na pożegnanie.
- Ja poczekam- powiedział Liam smutnym głosem.
- Chodź.
- Ale przecież wzięłaś chłopaków...
- Ej-podeszłam do niego i go przytuliłam-, chodź. Raz. Uśmiechnął się do mnie tak. Podeszliśmy do chłopaków, całą piątką szliśmy za doktorem.
- A więc co jest Cat?- zapytał się Niall.
- Wstrząśnienie mózgu, ale nie zaawansowane. Będzie miała przez jakiś czas zaniki pamięci, ale to nie groźne- powiedział znużonym głosem lekarz.- To jej pokój, proszę o zachowanie ciszy. Pacjentka śpi.
- Dobrze- uśmiechnęłam się do niego idąc za rękę z Harrym. Wciąż nie mogłam uwierzyć w to, że poprosił mnie o chodzenie. Loczek jest tak niesamowity... Weszlimy do pokoju Cat. Widząc ją popłakałam się. Miała podkrążone oczy i opatrunek na głowie. Harry mnie przytulił. Niall i Liam podeszli do łóżka Cat.
Farbowany odgarnął jej włosy z twarzy i złapał za rękę. Wiedziałam, że coś do niej czuje. Liam położył jej misia na stoliku (nie wiem skąd go miał). Louis stał w drzwiach i patrzył na Cat...

____________________
Przepraszam, że dodaję dopiero teraz. Proszę o komy Miśki <333 Dziękuję za 560 wyświetleń na blogu :** to dla mnie naprawdę dużo <333 Mam nadzieję, że rozdział się spodoba ^^


Directionerka69

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział VI

Rozdział VI

                              Obudziłam się w nie swoim łóżku, w nie swoim pokoju. Odwróciłam się na drugi bok i zobaczyłam, że jest 10.12. Domyśliłam się, że jestem u chłopaków w domu, słyszałam śmiechy i krzyki. Uśmiechnęłam się pod nosem. Wstałam i dopiero wtedy zobaczyłam na szafce karteczkę ,,Na fotelu masz ciuchy. Niall i Lou X" Przeczytałam i od razu zgniotłam karteczkę. Wzięłam rzeczy i telefon i poszłam do łazienki wziąć prysznic. Pierwsza myśł jaka wpadła mi do głowy jak wchodziłam do łazienki to ,,Potrzebuję rapu, polskiego rapu". Poszukałam w telefonie Pezeta i puściłam to. Rapując razem z nim brałam prysznic. Usłyszałam pukanie do pokoju.
- Cat ?- usłyszałam melodyjny głos Nialla.
- Jestem w łazience, biorę prysznic. Zaraz wyjdę.
- Podobają się ciuchy ?-zapytał.
- Dzięki, są śliczne. Niall...?
- Tak?- zapukał z uczuciem w głosie. Podobał mi się. Tak bardzo się o mnie troszczył...
- Kto mnie przebierał ?
- Hahahahahahahaha... Alice. Wiesz jak słodko spałaś? Troszkę pochrapywałaś mi do ucha, ale przynajmniej przespałaś film.
- Przepraszam, że na tobie zasnęłam.
- Przepraszasz ? Za co ? To była dla mnie przyjemność.- wyobraziłam sobie jak się teraz uśmiechnął.- A czego ty słuchasz?- zapytał z ciekawością w głosie.
- Rapu-opowiedziałam-, polskiego rapu- powiedziałam i uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze.
- Jesteś Polką?!- zapytał.
- Tak i Alice też, znaczy jej rodzice się tu wyprowadzili, moi też 20 lat temu, ale musieliśmy wrócić do Polski jak miałam 7 lat- skróciłam mu historię. Wyszłam z łazienki i podeszłam to niego.
- Dzień dobry- uśmiechnęłam się.
- Mhmmm... Co tak ładnie pachnie?- zapytałam i wciągnęłam jeszcze raz zapach nosem.
- Niespodzianka- odparł Niall i się do mnie uśmiechnął-, tylko mamy jeszcze dwóch gości.
- A kto to?- zapytałam.
- Eleanor i Prerrie- uśmiechnął się do mnie.
- Aham- odparłam niezbyt zadowolona. Zeszliśmy po schodach.
- Hej Cat- powiedział do mnie Liam.
- Hej- opowiedziałam z uśmiechem.
- Dobry śpiochu- Alice do mnie podeszła i przytuliłyśmy się.
- Mhmm... A ty gdzie spałaś?-szepnęłam jej na ucho. Popatrzyła na Harrego.
- Co proszę ?!- szepnęłam.
- Żartuję, w pokoju obok ciebie.  Poczułam łaskotanie, odwróciłam się, był to Louis.
- Dobry, jak się spało?- zapytał.
- Dobrze- odparłam sucho.
- Poznaj moją dziewczynę- Eleanor.
- El, to jest Cat.
- Hej- powiedziała ze sztucznym uśmiechem.
- Cześć- opowiedziałam.
- Cat, no wkońcu cię widzę!- krzyknął Zayn.
- No siemameczko- uśmiechnęłam się, szedł w moją stronę z Prerrie. Lubiłam ją od początku.
- Cat to jest Prerrie, Prerrie to jest Cat- przedstawił nas sobie.
- Hej, śliczny makijaż, sama robiłaś?- zapytała fioletowłosa.
- Hej, tak, ty też masz bajerancki.
- Ile lat już malujesz?- zapytała.
- 5, kocham to robić- uśmiechnęłam się do niej.
- Cat!- krzyknął Niall.
- Coś się stało?!- odkrzyknęłam. Liam grał na konsoli, Alice siedziała na kolanach Harrego, a on bawił się jej włosami, zastanawiam się czy ją parą czy nie, a Lou w kącie całował się z El, poczułam się... no właśnie jak się poczułam? Jakby...zraniona? Trzeci raz... Zaczęłam szybko mrugać, bo łzy szczypały mnie w powieki, nie chciałam, żeby chociaż jedna się wydostała.
- Śniadanie- uśmiechnął się Niall.
- Ahhh...no tak- uśmiechnęłam się i dopiero teraz poczułam jak jestem głodna.
- Chodź, dotrzymam ci towarzystwa, a zakochanych zostawmy. Zaśmiałam się.
- To jak zakochanych zostawiamy to idę z wami- krzyknął Liam, odłożył konsolę i podszedł do nas. Wszliśmy do kuchni. Zapachniało mi... Jajecznicą z boczkiem. Mniam.
- Siadaj- powiedział Niall, odsuwając krzesło.
- Jesteś cudowny- powiedziałam i szybko pocałowałam go w policzek. Jadłam powoli jak to mam w zwyczaju.
- To co dzisiaj robimy ?- zapytał Liam.- Bo wszyscy, którzy są tam- wskazał palcem na drzwi- gdzieś wychodzą. Zayn z Prerrie jadą na zakupy, Harry z Alice do wesołego miasteczka, a Lou i El chyba do studia tatuażu- powiedział Daddy.
- Hmmm... To może zrobimy piknik ?- zapytałam.
- Dobry pomysł- powiedział Liam.
- A potem do Nando's- powiedział farbowany i wyszczerzył swoje równiuteńkie ząbki.
- Niall...-powiedział Liam błagalnym głosem.
- Wiecie co? Nigdy tam nie byłam i nie jadłam tam- powiedziałam lekko się czerwieniejąc.
- Naprawdę?- zapytali obaj chórkiem. ich głosy tak cudownie się zgrały.
- To zamiast piknika jedziemy do Nando's- powiedział Niall.- Idę się przebrać- zaczął wstawać.
- Hola hola- powiedziałam, a ten się odwrócił.- Nawet śniadania nie zjadłam, a ty mi każesz do restauracji już jechać?- zapytałam z uśmiechem.
- To...hmmm...pójdziemy na London Eye?- zapytał Liam.
- Świetny pomysł, a potem do Nando's. Nie myłam 10 lat na London Eye.
- Mieszkasz tu i na LE(LE- London Eye) nie byłaś tyle ?- zapytał zdezorientowany Liam.
- Moi rodzice 20 lat temu wprowadzili się do Anglii, a gdy miałam 7 lat musieliśmy wyjechać do Polski. Jestem Polką, Alice też, ale jej rodzice zostali w Anglii- uśmiechnęłam się.
- Rozumiem...
- To idę się przebrać- powiedział Niall.
- Ja też pójdę- powiedział Daddy.
- Okej- wstałam i umyłam po śniadaniu. Weszłam do salonu i zetknęłam się wzrokiem z El. Specjalnie pocałowała Louisa. Udałam, że to mnie nie interesuje.
- Cat, może jutro pojedziemy na zakupy ?- zapytała się mnie Prerrie.
- Mi pasuje, a Alice też może?- zapytałam.
- Już z nią rozmawiałam. O 15 przy domu chłopaków. Z Zaynem już lecimy.
- Dobra, do jutra, albo może jeszcze do dzisiaj- uśmiechnęłam się. Wyszli. Podeszłam do Alice teraz to ona bawiła się loczkami Harrego.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale możemy pogadać Alice?- zapytałam.
- Pewnie- powiedziała z uśmiechem.- Zaraz wracam-powiedziała do Harrego. Weszłyśmy do kuchni.
- Jesteście ze sobą ?
- Nieee...
- Alice, znam to ,,nieee".
- Oj no nie wiem.
- Dobra, ja idę z Liamem i Niallem na London Eye i do Nando's.
- Cat, gdzie jesteś?- usłyszałam głos Nialla- Już idziemy.
- Chwilkę-powiedziałam.- Baw się dobrze z Harrym- dałam całusa w policzek Alice i wyszłam. Usłyszałam ,,wzajemnie". Uśmiechnęłam się.....


_________
 Macie Miśki dłuższy. Proszę o komy <3 Motywują :** Dzięki za 389 wyświetleń na blogu, to dla mnie naprawdę dużo <3333

piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział V

Rozdział V

* perspektywa Nialla *
                                           
                                             Od chwili, w której zobaczyłem Cat... Nie, to nie możliwe-myślałem patrząc na nią jak jechaliśmy. Ktoś zapytał się o ślub Lou i Catlin odwróciła głowę w moją stronę... Nasze twarze dzieliły ze 3 centymetry. Jej piękne szare oczy były wlepione we mnie. Te 5 sekund patrzenia się na siebie były dla mnie wiecznością... Tylko czemu się odwróciła, gdy usłyszała coś o ślubie Lou ? Czy ona coś do niego czuje ? I dlaczego poczułem się zazdrosny ? Na te pytania raczej nikt mi nie odpowie. Włosy Cat tak pięknie opadały na jej cudowne ramiona... Nagle coś mnie wyrwało z zamyślenia...
- Nie podrywaj- powiedział damski głos, domyśliłem się, że to Alice.
- Nie podrywam kochanie, nie bądź zazdrosna-usłyszałem wypowiedź blond śliczności siedzącej koło mnie, wbrew woli zacząłem się śmiać, jak wszyscy... Jak wszyscy... 


* perspektywa Catlin *
                       
- Oj no dobrze, dobrze, już nie będę- powiedziała Alice.
- To ja  powinnam być zazdrosna o ciebie, kochaniutka- posłałam buziaka mojej przyjaciółce.
- Dobra, koniec tych romansów, bo wysiadamy- powiedział Daddy.
- Ehhh... A było tak fajnie- zażartowałam.
                              Widząc dom chłopaków, po prostu zamarłam. Tak wyglądała ich willa, bo to nie był dom, na 100%. Mój...no właśnie, nie wiem jak mam mówić na Lou, ,,były przyjaciel" czy ,,przyjaciel", ehhh... To mnie trochę zdezorientowało. Nagle poczułam kogoś rękę na moim ramieniu, podskoczyłam jak oparzona. Usłyszałam cichy śmiech.
- Nie bój się, to tylko ja- szepnął mi na ucho Lou.
- Nie moja wina, że się zamyśliłam... A nie, jednak moja- wypaliłam.
- Piłaś coś ?- zażartował.
- Sok z marchewek- wystawiłam mu język. I nagle poczułam to co w dzieciństwie. Lou zaczął mnie łaskotać, a ja uciekałam. Odwróciłam się i spojrzałam gdzie był Lou.
- UWAŻAJ!!- usłyszałam jedynie to słowo.      Poczułam chłód i...zaczęło być mi mokro. Dopiero wtym momencie zrozumiałam, że wpadłam do basenu. Na szczęście bardzo dobrze pływałam. Lou wskoczył za mną, bo długo nie wypływałam. Złapał mnie w talii, jego dłonie były tak ciepłe... Chwilę później Lou wyniósł i położył mnie na trawie, chyba nie widział, że cały czas mam otwarte oczy. Brał niemiarowe wdechy. Zaczęłam się śmiać. Popatrzył na mnie jak na wariatkę.
- Topiłaś się, a teraz się śmiejesz ?!- zapytał wkurzony.
- Topiłaś się ?!- zapytali się wszyscy, widocznie usłyszeli jak wpadłam.
- Nie- kaszlnęłam-, po pierwsze nie topiłam się, po drugie umiem pływać i po trzecie-podeszłam do Lou i go przytuliłam, od razu się rozluźnił- nie denerwuj się.
- Ehhh... No dobra, dobra.
- Nie jest ci zimno ?-zapytał Daddy.
- Jest mi cholernie zimno i do tego zmoczyłam nową sukienkę- powiedziała robiąc smutną minę.    Liam ściągnął bluzę i mnie ją okrył. Sięgała mi do połowy ud.
- Dziękuję.
- Ależ proszę- uśmiechnął się.   Podszedł do mnie Niall.
- W porządku?- uśmiechnął się.
- Tak- odwzajemniłam uśmiech.
- Odbijam- wepchnęła się między nas Alice.
- To dam wam pogadać- uśmiechnął się i odszedł.
- CAT ! CAT ! CAT !- zaczęła mi marudzić Alice.
- Co jest?!- zapytałam lekko zirytowana.
- On się chyba w tobie zakochał!
- Kto?! Louis?!- wypaliłam.
- Głupia ty... Nie, nie Lou, NIALL !
- COOOOOOOOOOO ?!?!?!!- wykrzyczałam.  Mimo tego, że chłopaki byli już w domu (weszli przez drzwi tarasowe) to się odwrócili, słysząc mnie.
- Ćśśśśśś- dała mi rękę na usta i pomachała chłopakom.
- Pogadamy o tym później, chodź tam do nich, bo jeszcze chora będziesz.   Kichnęłam.
- Szybko-uśmiechnęła się do mnie Alice.     Pobiegłyśmy. Weszłyśmy do domu. Podszedł do mnie Daddy.
- Trzymaj kakałko- uśmiechnął się do mnie.
- Ponownie dziękuję.
- Wypij szybko i chodź za mną. Dam ci jakieś ciuchy na przebranie i się wykąpiesz. Musisz się wygrzać.
- Jejciuuu, z ciebie jest prawdziwy Daddy- był trochę wyższy ode mnie, więc stanęłam na palcach i dałam mu buziaka w policzek.  Szybko wypiłam kakałko.
- Lou, co mogę twojego dać Cat?- uśmiechnął się do mnie.
- Emmmm... Czekaj, pójdę z wami, bo zaraz muszę wyjść- opowiedział i wstał.
- A gdzie?- spytałam.  Podszedł do mnie i mnie połaskotał. Zaczęłam się śmiać i kichnęłam.
- Zdrowie- powiedzieli wszyscy wtym samym czasie.
- Oby...- mruknęłam pod nosem.
- Szybko, bo jeszcze się rozchorujesz- powiedział Lou i wziął mnie na ręce i zaniósł do swojego pokoju. Wszędzie były jego i Eleanor zdjęcia.  Podszedł do szafki i wyciągnął to.
- To El, chyba macie taki sam rozmiar. Przymierz.     Poszłam do łazienki. Dobrze na mnie leżało. Wyszłam.
- Nie masz żadnych naszych wspólnych zdjęć...- zasmuciłam się.
- Emmm...No wiesz...
- Dobra, dzięki za ciuchy- wyszłam z jego pokoju.
- Cat... Czekaj...- powiedział i złapał mnie za nadgarstek.
- Zostaw mnie- powiedziałam i poczułam łzy.
- Cat...
- Puść!- krzyknęłam i wyrwałam rękę.   Akurat Niall wchodził po schodach.
- Idziecie oglądać fil... Cat, co jest ?! Czemu płaczesz ?!- podszedł do mnie.
- Nic takiego, film oglądamy, tak ?
- Tak. A ty Lou? Oglądasz z nami ?- zapytał farbowany.
- Nie, spotykam się z El.
- Okej. To chodź Cat.
- Mhmmm... Popcorn maślany?- zapytałam, gdy schodziliśmy po schodach.
- Tak.
- Mniam- uśmiechnęłam się.
- Chodźcie- powiedział loczek, siedział, a Alice miała głowę na jego kolanach. Widziałam, że wciąż w to nie wierzy. Ja zbytnio też.
- Dajcie popcorn- powiedział Niall siadając i klepiąc wolne miejsce koło siebie. Usiadłam.
- Co oglądamy?- zapytałam.
- Obecność- powiedział Daddy i się do mnie uśmiechnął-, idę koło ciebie usiąść Cat.
- Siadaj.
- A gdzie Lou?- zapytał się loczek.
- Idzie do El- powiedział Niall.
- Tak... Mhmmm... Już wychodzę... Skarbie, zaraz będę... Tak, ja ciebie też- Lou właśnie gadał z El, przez telefon- Dobra, ja lecę, miłego wieczoru.
- Paaaa- dowiedzieli wszyscy prócz mnie. Czułam na sobie jego wzrok, ale się nie odwróciłam.
- Nie lubię horrorów-powiedziałam Niallowi na ucho- nie mogę potem spać.
- To się do mnie przytul i nie patrz- uśmiechnął się do mnie łobuzersko.  Wtuliłam się w niego i zasnęłam...
________________________-

Przepraszam, że dodaje dopiero dzisiaj, ale wczoraj mój brat mi zabrał laptopa i nie miałam jak dodać. Mam nadzieję, że się podoba. Proszę o komy Miśki <3333 i dzięki za czytanie :)

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział IV

Rozdział IV 

                                 Pierwszy podpisywał Zayn.
- Jak się nazywasz?-zapytał i uśmiechnął się tak, że aż nogi się pode mną ugięły. Widziałam, że Alice miała podobnie.
- Alice Wesley- opowiedziała także ze zniewalającym uśmiechem.
Drugi podpisywał Niall.
- Alice...?-zapytał z takim uśmiechem.
- Wesley. Louis zrobił dokładnie taką minę ,,o.O". Następny był Daddy. Szybko się podpisał i uśmiechnął się do Alice. Była cały czas uśmiechnięta. Następny był Harry. Widziałam jak nogi Alice się uginają.
- Alice Wesley, tak?-popatrzył jej się w oczy i uśmiechnął się.
- Tt-tak.
- Śliczne imię jak i jego właścicielka.
- Dź-dziękuje- Alice się troszkę zarumieniła. Hazza podpisał płytę i dał mojej przyjaciółce małą karteczkę.Teraz był Louis.
- Alice, ja cię przepraszam- spłynęła mu łza.
- OBIECAŁEŚ!-wykrzyczała.
- Przepraszam...
- Następna jest Cat, ją bardziej powinieneś przeprosić-warknęła. Podszedł do mnie.
- Przepraszam... Zignorowałam go i poczułam łzy.
- Hej, śliczna, nie płacz- powiedział Zayn i strał mi łzę z policzka. Uśmiechnęłąm się.
- Louis...-powiedział lusterko maniak do mojego byłego przyjaciela. Podałam Zaynowi płytę.
- Cat Vega- powiedziałam z uśmiechem ścierając ostatnią łzę. Alice rozmawiała z Harrym. Płytę dostał Niall.
- Cat Vega... A całe imię?- jego uśmiech była tak słodki...
- Catlin-odpowiedziałam. Louis odwrócił mnie do siebie.
- Cat...Wybacz. Nie chciałem, po prostu... noo...
- Nawet nie masz się czym wytłumaczyć. Nie wiesz co przeszłam przez te 3 lata. Codziennie myślałam o tobie ,,Nigdy was nie zostawię, nawet jak będę sławny",- zacytowałam go. Płakałam, mimowolnie płakałam.
- Nie było dnia, w którym  nie  sprawdziłam Skypea, Facebooka, Twittera... I nic!  Przytulił mnie. Poczułam to czego mi brakowało-ciepła Lou. ,,Jak dobrze, że byłyśmy ostatnie w kolecje-pomyślałam".
- Mam pomysł!- krzyknął Liam.
- Hmmm...?-zapytał Niall.
- Skoro Lou zna Alice i...Cat, tak ?
- Yhym-odpowiedziałam patrząc się na Alice, cały czas gadała z Harrym.
- To zaprośmy je do nas na obiad- uśmiechnął się.
- Dobry pomysł. Jestem straaaaszliwie głodny- powiedział Niall, łapiąc się za brzuch.
- Pewnie-powiedział Harry. Louis mnie puścił i podał chusteczke.
- To jedźmy- powiedział Liam.
                  Alice szła koło Harrego... Wypytywał ją o jej auto. Nogi cały czas się jej uginały. Ja szłam między Liamem, a Niallem, a obok Nialla Lou. Rozmawialiśmy o jedzeniu. Taaak, sama byłam głodna. Zayn rozmawiał z Prerrie przez telefon.
- Sorry, nie pojadę z wami- powiedział Zayn.
- Czemu?-chłopaki zapytali chórkiem.
- Muszę jechać do Prerrie.
- Znowu- spytał się Liam-, akurat teraz gdy mamy gości?
- No sorki- Zayn zrobił minę smutnego pieska do Liama.
- A idź ty- zaśmieł się i uderzył go na żarty w ramię.
- Do później- pomachał nam.
- Alice!- krzyknęłam, ta aż podskoczyła.
- Co?!
- Auto, co z nim?
- O kuźwa...
- Spokojnie, możemy poprosić Paula żeby je do nas przywiózł, tylko daj kluczyki- powiedział loczek i uśmiechnął się do Alice.
- Tylko jeśli cokolwiek zrobi z nim to nie żyje, bo to Porsche 911-powiedziała.
- Spoko- uśmiechnął się do niej i wziął kluczyki, po minucie wrócił.
- Załatwione.
- Dzięki- uśmiechnęła się.
              Wsiedliśmy do auta. Harry siedział przy Alice... Mogłam się tego spodziewać. Po mojej prawej siedział Lou, po lewej Niall, a obok niego Liaś.
- A więc umiesz gotować?-zapytał się farbowany.
- Tak.
- I to jak dobrze- powiedziała Alice.
- A ugotujesz mi coś kiedyś?-zapytał Niall.
- Jak chcesz- uśmiechnęłam się niepewnie.
- Ej- dał mi sójkę w bok. Oddałam mu. W drugi bok dźgnął mnie Lou.
- No ejj, to jest nie fair- zaśmiałam się.
- No trudno- powiedział Lou i uśmiechnął się.   Patrzyłam jak Alice zapisywała coś w kamórce Harrego, ona wpadła mu w oko.
- Catlin, ja ci się jeszcze nie podpisałem- powiedział Liam i wyrwał mnie z zamyślenia.
- Hah, już ci daję płytę.  
- Dziękuję- powiedziałam gdy oddał mi płytę i posłałam mu buziaka.
- Ej, ja też chcę- powiedział Niall z obrażoną miną.
- Oj, no proszę- wysłałam mu buziaka.
- Ja też chcę-szepnął mi Lou do ucha.
- Nie przeginaj, dalej jestem na ciebie zła- odszepnęłam.
- O czym tak szepczecie?- zapytał Liam.
- Czuję się zazdrosny-powiedział farbowany.   Cała nasza czwórka wybuchła śmiechem, tylko Alice i Harry nie wiedzieli o co chodzi i patrzyli się na nas jak na wariatów.
- Przepraszam was gołąbeczki-powiedziałam do nich jak na nowo zaczęli rozmawiać. Oboje się na mnie popatrzyli.
- Już reagujecie- poruszyłam brwiami do góry i na dół.  Alice rzuciła we mnie swoją torebką i wystawiła mi język. Loczek zaczął mnie łaskotać.
- Dobra, dobra, poddaję się- powiedziałam śmiejąc się.
- I'm winer!- krzyknął Harry.
- Oj, nie chwal się już tak- wystawiłam mu język.
- Chcesz dogrywkę?- powiedział loczek ruszając brwiami.
- Pfffff... Przegrałbyś- uśmiechnęłam się.
- Oj, uwierz, jak ona jest gotowa na łaskotanie to lepiej z nią nie zadzieraj- poradziła mu Alice.
- I widzisz- uśmiechnęłam się triumfalnie.   Wszyscy wubuchnęliśmy śmiechem.
- Lou, słyszałam, że w przyszłym roku bierzesz ślub-ni z gruszki ni z pietruszki wystrzeliła z tym pytaniem Alice.
- Z Eleanor, a co?
 Odwróciłam głowę w strone Nialla. On miał głowę odwróconą w moją stronę. Nasze twarze dzieliły ze 3 centymetry. Patrzyliśmy na siebie z 5 sekund. Uśmiechnęłam się i dostałam czymś w ramię. Była to paczka chusteczek higienicznych. A kto nią rzócił ? Alice.
- Nie podrywaj- powiedziała z miną ,,masz za swoje".
- Nie podrywam kochanie, nie bądź zazdrosna- odpowiedziałam i wszyscy zaczęliśmy się śmiać...


___________________

Zrobiłam dłuższy :* Miśki, proszę o komy, bo naprawdę motywują <33 dzięki


Directionerka69

sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział III

  * Rano*
                                             Alice wstała pierwsza. Ubrała się w to
- Hej śpiochu- powiedziała do mnie z uśmiechem.
- Heeej- ziewnęłam przeciągle-, która jest ?
- 12, wstawaj, o 15 chłopaki mają podpisywanie. Musisz się wyrobić i jeszcze mnie pomalować.
- Okej- jeszcze raz ziewnęłam. 
                     
                              Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i umyłam włosy. Wysuszyłam je, rozczesałam i pozwoliłam opadać na ramiona. Ubrałam to i zaczęłam robić sobie makijaż. Gdy wyszłam była 13. Szybko pomalowałam Alice. Wyszedł super. Na biurku zobaczyłam 3 prezenty. Podeszłam do nich i przypomniałam sobie jak rodzice dawali mi je. Mimowolnie poczułam ciepłą łzę na policzku. Otworzyłam pierwszy podłużny prezent. Zobaczyłam sukienkę, o której marzyłam. Alice podeszła i zamarła. Przytuliła mnie i powiedziała, że mam ją ubierać do CH. Szybko poszłąm się przebrać. Miałam na sobie to. Wyszłam z łazienki. Alice aż krzyknęła. Podała mi drugi prezent. Zobaczyłam dwa Sony Ixperie Z, po boku była karteczka z napisem ,,Bawcie się dobrze dziewczynki  xoxo <3" Alice siedziała koło mnie. Obie zaczęłyśmy krzyczeć, piszczeć i skakać. Obie dostałyśmy białe Sony Ixperie Z. Wzięłyśmy telefony i na tapetech było nasze wspólne zdjęcie. Na twarzach miałyśmy dosłownie banany. Alice podała mi ostatni prezent. Był to naszyjnik z serduszkiem. Poczułam łzy. Zadzwoniłam do rodziców. Cały czas im dziękowałam. Kończąc rozmowę mama mi powiedziała ,,  Every additional day is a mystery of tomorrow ". I się rozłączyła. 
                                   
                                   Alice klasnęła w ręce, wzięła telefon i powiedziała, że musimy już jechać. Cały czas zastanawiając się co mama miała na myśli. Weszłam do samochodu. Alice prowadziła dumnie swoje auto. Po 20 minutach byłyśmy na miejscu. Kolejka ciągnęła się aż do parkingu. Zaśmiałyśmy się. Jak zawsze byłyśmy ostatnie. Byłyśmy Directionerkami od kąd zespół powstał. 
                                     Kolejka w miarę szybko minęła. Z Alice rozpracowywałyśmy naze komórki. Nadeszła nasza kolej. Lou patrzył się na nas zdezorientowanym wzrokiem.
- Alice - szepnęłam-, chyba Louis nas rozpoznał.
 Odpowiedziała uśmiechem. Tak bardzo się cieszyłam, że go wkońcu widzę... Alice stała pierwsza z płytą...

_____
 Mam nadzeję, że się spodobał i jest trochę dłuższy, jak nie to postaram się, żeby następny post był, a i proszę o komenty, bo motywują :**
 Tłumaczenie ,, Every additional day is a mystery of tomorrow" to ,, Każdy następny dzień jest tajemnicą jutra ". Dzięki za czytanie <33 

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział II


 Rozdział II
                    Obudziłam się gdy samolot lądował. Wysiadłam, wzięłam szybko walizki i wzrokiem szukałam Alice i jej rodziców. Podbiegła do mnie śliczna szatynka, wiedziałam, że to moja przyjaciółka. Rzucając mi się na szyją ucałowała mnie w policzek. Zrobiłam to samo. Wzięła ode mnie walizkę i z wielkimi uśmiechami na twarzach podeszłyśmy do jej rodziców. Mało mnie nie udusili. Wzięliśmy walizki, zapakowaliśmy do auta i ruszyliśmy.
                                       Widząc dom Alice  przypomniało mi się dzieciństwo i Louis. Coś mnie zabolało w sercu, ale to zignorowałam. Wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy do ,,pałacu" ( tak mówiłam na ich dom, bo był naprawdę wielki). 
                                        Pan Wesley zaniósł walizki do pokoju Alice i mojego. Pani Wesley robiła kolcaję. Z Alice przygotowywałyśmy stół. Słysząc w radiu piosenkę
OWOA 1D zaczęłyśmy śpiewać do łyżek. Kończąc piosenkę Alice powiedziała:
- I pomyśleć, że nasz były przyjeciel śpiewa wtym zespole i ma nas w dupie. Pewnie już nas nie pamięta...
- Alice, daj spokój- odparłam.
- Nie dam! Bo to mnie wkurza, że tak nas niby kochał, a teraz echo! 
- Alice, ja też za nim tęsknię, ale dobrze wiemy, że zawsze chciał śpiewać i być sławnym, a teraz mu się to dało- przytuliłam ją.
- Ale obiecał, że naewt wtedy o nas nie zapomni- powiedziała, ze łzami w oczach.
- Oj, już cicho. Zmienimy temat- posłałam jej buziaka.
- Wiesz co ?- zapytała.
- Hmm ?
- One Direction ma jutro podpisywanie płut w CH. Idziemy !- prawie to wykrzyczała.
- Ale Alice...
- Żadnego ,,ale", idziemy i tyle.
- Ehhh... No dobra.
- Dziewczynki już wszystko gotowe?- zapytała mama Alice.
- Tak!- krzyknęłyśmy razem i zaczęłyśmy się śmiać.
- To siadajmy do stołu- krzyknął Pan Wesley.
                                   Po kolacji Alice i ja myłyśmy naczynia i rozmawiałyśmy o jutrzejszym dniu.  W co się ubierzemy, jak się pomalujemy ( oczywiście malować nas będę ja). Ledwo co stałam. Alice kazała mi iść na górę, wziąć kąpiel i pójść spać, bo miała jeszcze kilka spraw do załatwienia. Weszłam do łazienki i spędziałam w niej 20 minut. Wyszłam i poszłam spać...

_________

Proszę o komenty, bo motywują :* dzięki jeśli ktoś to czyta <3