sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział VIII

Rozdział VIII

* perspektywa Alice *
                                    Louis stał w drzwiach i patrzył na Cat.
- Co jest Lou?- zapytałam ze łzami w oczach.
- Bo El karze mi zerwać wszelkie kontakty z Cat. Karze mi wybierać, pomiędzy przyjaźnią, a miłością. To mnie boli...
- Wyraźnie słyszałem, jak się zgadzałeś- powiedział Niall/
- CO ?!- powiedziałam, a raczej prawie krzyknęłam.
- Tylko przytaknąłem,wychodząc kłóciłem się z nią- popatrzył na Cat zmartwionym wzrokiem.- Jak mnie kocha nie powinna mi kazać wybierać...
- Hej- podeszłam do Lou-, nie smuć się wydaje mi się, że od dawna chłopaki chcieli z tobą pogadać na jej temat...

* perspaktywa Catlin *
                                Obudziłam się z bólem głowy i to straszliwym. Słyszałam jak ktoś rozmawiał ze sobą, więc nie otwierałam oczu, a raczej starałam się nie otwierać, bo ciekawiło mnie kto z kim rozmawia.
- Hej,   nie smuć się wydaje mi się, że od dawna chłopaki chcieli z tobą pogadać na jej temat- usłyszałam głos Alice, tylko nie wiem do kogo mówiła.
- Niedawno zauwarzyłem jak was traktuje- powiedział Lou-, próbowałem z nią pogadać na ten temat, ale jak grochem o ścianę. Nie słuchała niczego- usłyszałam jak mówi załamującym się głosem. Udałam, że się budzę.
- Co jest?- zapytałam przecierając oczy i łapiąc się za głowę. Czułam się jakby ktoś mnie uderzał w nią z całej siły młotkiem.
- Cat!- zawołali wszyscy równocześnie. Uśmiechnęłam się i od razu tego pożałowałam. Ból jaki zawitał w mojej głowie był nie do wytrzymania.
- Jak się czujesz?-zapytał chyba Niall.
- Coś cię boli?- zapytał Lou.
- Wprządku?- zapytała Alice.
- Chcesz się czegoś napić?- zapytał Liam.
- Po kolei- powiedziałam i poczułam jak zaczęło mi się kręcić w głowie.
- Idę po lekarza- powiedział Harry.
- Dobry pomysł- powiedziałam.
- A co coś cię boli?- zapytał Niall i złapał mnie za rękę.
- Głowa i to cholernie.
- Dobry wieczór- powiedział młody i przystojny lekarz.- Cooper Castle- przedstawił się i uśmiechnął się do mnie.- A pan- powiedział do Nialla-, to chłopak pacjentki ?
- Nie- odparł z lekkim uśmiechem.
- Jak się pani czuje panno Vega?- zapytał Dr Castle.
- Przyznam, że źle, głowę to mi rozsadza i kręci mi się w niej.
- Poproszę pielęgniarkę o jakieś tabletki przeciwbólowe- powiedział, widziałam jak Niall świdrował go wzrokiem, Alice coś szeptała do Harrego.
- Dziękuję- uśmiechnęłam się blado.
- Nie ma za co- odpowiedział i wyszedł.
- Cat, przyniosłem coś dla ciebie- powiedział do mnie Lou.
- Hm. A co ?-zapytałam i odwróciłam powoli głowę w jego stronę. Pokazał mi moje ukochane żelki z dzieciństwa.
- Jejciu, dziękuję, chodź tu- powiedziałam i niepewnym krokiem podszedł do mnie, Niall puścił moją rękę.\
- Muszę wyjść już, mam jeszcze coś do załatwienia- powiedział farbowany.
- Dobrze, dziękuję, że przy mnie byłeś- uśmiechnęłam się do niego. Pożegnał się ze wszystkim i wyszedł.
- Jestem- powiedział Lou. Liam coś sprawdzał na komórce, a Alice siedziała po mojej prawej stronie, a za nią stał Harry. Nie wiem jak, ale ona się chyba zmaterializowała, bo dopiero widziałam ją przy drzwiach.
- Przybliż się żebym mogła cię przytulić- zniżył się i poczułam jego ciepłe ciało, tak bardzo za nim tęskniłam... Tak bardzo.
- Panno Vega- do sali wszedł Dr Castle-, dostanie Pani kroplówkę. Szybko Pani zaśnie po niej.
- Dziękuję bardzo.
- Może u Pani zostać jedna osoba- powiedział.- Dobrej nocy życzę- i wyszedł.
- Alice zostaje- powiedziałam z lekkim uśmiechem.
- Dobranoc- powiedzieli chłopaki. Lou i Liam wyszli, a Harry podszedł do nas.
- Kolorowych snów, kochanie- pocałował Alice przelotnie w usta.
- Wzajemnie- powiedziała i posłała mu buziaka, bo już był przy drzwiach. Weszła pielęgniarka z kroplówką i wenflonem. Tylko zobaczyłam igłę to zaczęłam panikować, boje się igieł i to bardzo.
- Jesteście razem?- zapytałam Alice cichym głosem, bo nie miałam siły.
- Tak, od dzisiaj- uśmiechnęła się.- Wiesz, że będziesz miała igłę?-zapytała.
- Wiem.
- Proszę o rękę- powiedziała starsza pielęgniarka.
- Ale nie będzie bolało?- zapytałam panikując. Zaśmiała się.
- Spokojnie, proszę się rozluźnić i o tym nie myśleć. Taka śliczna i duża dziewczyna żeby się igieł bała?- zapytała i wzięła rękę i wenflon.
- No niestety- powiedziałam ze łzami w oczach.
- Popatrz się na siostrę i nie myśl o tym- powiedziała. Posłusznie to zrobiłam. Poczułam jak pielęgniarka spryskała mi czymś wewnętrzną część zgięcia łokcia. Alice łapała mnie za rękę.
- I już- powiedział starsza kobieta.- Bardzo bolało?
- W ogóle dziękuję- powiedziałam, gdy do wenflonu podłączyła mi rureczkę, z której płynęła przeźroczysta ciecz.
- Dobranoc dziewczynki- powiedział gdy była przy drzwiach.
- Wzajemnie- powiedziałyśmy razem z Alice.
- Możemy pogadać o tym jutro?- zapytałam przyjaciółki.
- Pewnie, idź spać. Dobrze ci sen zrobi- pocałowała mnie w czoło.
- Dobranoc- powiedziałam i zamknęłam oczy. Szybko zasnęłam...


_____________________

 Przepraszam, że taki krótki, ale nie miałam siły :*** następny będzie dłuższy, odbiecjuę. Proszę o komy Miśki <333 naprawdę motywują ^^

4 komentarze:

  1. Boskie!!! Pisz, pisz!!! Nie mogę doczekać się next !!! <3 <3 <3 :* :* :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super!!! A o tych igłach... Ehhh... Ja się tak panicznie boję igieł! Myślałam, jak to czytałam, ze zemdleję! xd Ale rozdział super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do libster awards!!! <3
    Więcej u mnie :
    http://harrykochakotki.blogspot.com/ <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję i to bardzo <33333 widzę, że nie jestem sama z tymi igłami :) jeszcze raz wielkie dzięki :*

    OdpowiedzUsuń